sobota, 29 sierpnia 2015

"Wielka Bitwa"

                                                     Prolog


 "Wszędzie wokół tańczą cienie.
   Długie, krótkie mknął po ścianie.

  Mrocznych kształtów trwa stapianie.
  Aż ogromny cień powstanie."


        Byliśmy na ogromnej polanie. Wokół nas dużo drzew, trawa zielona, liście spadały. Przychodziła jesień. Na zachodzie kilka dużych, szarych skal, a dwie mile na wschodzie znajdował się ogromny klif. Bardzo lubiłam na niego wchodzić. Niebo zachmurzone. I my.
       W tym dniu miała rozpocząć się bitwa. W lasach cisza. Żadnych zwierząt, żadnego wiatru. Nic.  Jakby natura przeczuwała. Tydzień przed tym wydarzeniem było pięknie, słonecznie. A dzisiaj? Słońca nie widać od rana. Wilki wyły. Wszyscy spięci rozglądali się na prawo i lewo oczekując. Jako jedyna patrzyłam przed siebie na północ. Sama nie wiedziałam dlaczego, lecz moja intuicja mówiła mi, że goście przyjdą z północy. Cały czas obserwowałam, słuchałam. Mijamy minuty. Nic. Nikt się nie zjawiał.
        Gdy nagle, jakby wszystko się zatrzymało. Wszyscy skupili uwagę na jednym punkcie. Wszyscy patrzeli tam gdzie ja. I wszyscy wstrzymali oddech.
          Z północy jak jeden mąż, wyszedł nasz sąd.


____________________________________________________
 Mam nadzieje, że mój pierwszy post się podoba ;)
Jeżeli jest gdzieś błąd piszcie w komentarzach!






2 komentarze

© Halucynowaa | WS | X X X