Byłam spragniona. Jedyne czego chciałam to krew. Chciałam krwi, a na dole jadło trawę stado jeleni. Wypatrzyłam sobie idealnego, tłuściutkiego i pewnie najedzonego jelenia, który odpoczywał sobie w cieniu pod drzewem. Musiałam wybrać odpowiedni moment, wiec poczekałam pięć minut, po pięciu minutach stadko oddaliło się od jelenia.
Czuwałam głodna na wysokim drzewie. Wybrałam dobre miejsce, ponieważ otaczały mnie ze wszystkich stron takie same drzewa. Rozejrzałam się jeszcze raz. Spragniona nie wytrzymałam i zeskoczyłam atakując jelenia. Biedak nie miał ze mną szans. Gdy skończyłam poczułam się już lepiej. Zrobiło mi się zal zwierzaka, ale cóż mus to mus. Postanowiłam wrócić do Cullen'ów.
-I jak się czujesz? - zapytał Carlisle, gdy po minucie zjawiłam się przed domem. Wszyscy tam stali i mnie obserwowali.
-Dobrze.
-Widać, że jeleń nie wystarcza, co? - zapytał Emmett. Czułam, że to miał być żart.
-Tak, chociaż nie do końca. - powiedziałam i pognałam do kuchni. Z szafki wyciągnęłam szklankę, a z lodówki wodę. Nalałam do pełna i wypiłam. Nagle usłyszałam trzask, taki sam jak przed lasem, gdy biegłam. Odwróciłam się.
Na środku kuchni stało stworzenie. Nie było male, ale nie było tez duże. Było ubrane w brudna, stara i zniszczona szmatę i miał czarna skarpetę. Oraz uszy... Jak uszy elfa .Zaciekawiłam się kim jest...
-Kim jesteś? I co tu robisz? - zapytałam.
-Mam na imię Zgredek sir. Jestem domowym skrzatem i Pan Dumbledore kazał mi tutaj przyjść i sprawdzić jak się panienka czuje, sir. - odpowiedział.
-Jak tu wszedłeś?
-Yyy... Prze teleportowałem się, sir. Każdy domowy skrzat tak potrafi, sir.
-Każdy skrzat? To znaczy, że jest was więcej?
-Tak, sir.
-To może Zgredku usiądziemy i porozmawiamy, dobrze? - zapytałam siadając. Ten nadal stal dziwnie, wiec pokazałam mu krzesło stojące na przeciwko mnie.
-Usiąść? Porozmawiać? - zapytał Zgredek piskliwie. Nagle zaczął płakać i wrzeszczeć.
-Jeszcze nikt nie poprosił mnie abym usiadł i porozmawiał. Oczywiście nikt oprócz panicza Potter'a... - przerwał. Zaczął szukać czegoś. Pobiegł do salonu, i wziął lampę. Zaczął się nią tłuc.
-Zły Zgredek! Niedobry Zgredek! - wrzeszczał.
-Przestań! Ale to już! - Nie posłuchał. Podbiegłam do niego i zabrałam mu ją. Po kilku minutach się uspokoił. Rozejrzałam się. Cullen'ów nigdzie nie było, ale zobaczyłam kartkę na stole. Podeszłam i przeczytałam:
"Jesteśmy na polowaniu. Wrócimy za kilka godzin.
~Carlisle"
-No dobrze. Przejdziemy do kuchni, usiądziemy i spokojnie porozmawiamy, ok? - zapytałam. Zgredek kiwnął głową. Przeszliśmy do kuchni. Podeszłam do lady po swoja wodę i wypiłam łyk. Rozległ się trzask. Odwróciłam się, a Zgredka nie było.
Nic z tego nie rozumiałam.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz