-Ziemia do Marii!
-Co? - zapytałam.
-Pytałam się, dlaczego nie jesz? - zapytała Esme. Siedzieliśmy w kuchni.
-Jacob i Renesmee zjedli swoja porcje jajecznicy, a ty niczego nie ruszyłaś. Stało się coś? - zapytała zatroskana Esme.
-Yyy... Tak. Wczoraj odwiedził mnie domowy skrzat, gdy was nie było. - odpowiedziałam uważnie ich obserwując. Nikt nie był zdziwiony.
-Wiedzieliście?!
-Tak. Szanowny Pan dyrektor napisał do nas o tym. Aha, zjedz szybko. Musisz mieć siły. Jedziesz na tydzień do Hogwartu. - powiedział Emmett.
-Na prawdę? Nie przypominam sobie, abym to planowała. - odpowiedziałam. Alice zerknęła na Edwarda podnosząc brew. Edward pokręcił przecząco głową.
-O co chodzi? - zapytałam. Spojrzałam na resztę członków. Cisza. W tym momencie wszedł Carlisle.
-Dosyć tego. Rose daj Marii ten list. Jest polecony do niej.
-Kiedy przyszła? - zapytałam.
-Dzisiaj o 13:00. Kiedy spałaś. - powiedział Emmett.
-Otwarta. - Nikt nie odpowiedział. Odłożyłam kopertę na bok.
-Nic nie zjadłaś. - powiedziała Bella.
-Co było w liście? - zapytałam. W tym samym momencie zadzwonił dzwonek. Carlisle i Jasper znikli. Moja jajecznica tez. Spojrzałam na Jacoba, który siedział obok mnie. Uśmiechnął się niewinnie.
-Maria, dopiero co się ubrała i zasiadła do stołu, ale jest spakowana. - powiedział Carlisle.
-Czyli...?
-Wszystko zaplanowane. - powiedział Emmett.
-Na cały tydzień?
-Tak. - odpowiedziała Ness.
-Idę po buty...
-Masz wszystko przy sobie. Buty, kurtka. - powiedziała Alice.
-Serio? To co mogę jeszcze zrobić, żeby nie rzucić Emmett'em o ścianę?? - zapytałam. Emmett zaczął się śmiać, ale nagle przestał .Zaczęłam się ubierać. Moje ulubione czarne buty i czarna kurtka.
-Jestem gotowa. - powiedziałam i poszłam do salonu, gdzie czekali na mnie Carlisle i Dumbledore.
-Dobrze. To my już będziemy ruszać. - powiedział Dumbledore i wyszedł przed dom. Poszliśmy za nim. Odwrócił się. Tym razem miał szarą szatę.
-Chwyć mnie proszę za ramie. - powiedział i wystawił rękę. Zrobiłam o co mnie poproszono. Spojrzałam na Cullen'ów i nagle wszystko zaczęło wirować. Trwało to kilka sekund i przestało a my staliśmy w jakiejś wiosce.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz