niedziela, 4 października 2015

Rozdział 11

Olbrzym zakłopotał się.
-Jesteś Hagrid, gajowy w Hogwarcie? - ponowiłam pytanie.
-No tak... Cholibka. Ale skąd ty o tym wszystkim wiesz? Kto Ci powiedział?
-Skrzat o imieniu Zgredek. - odpowiedziałam. Gajowy spojrzał za siebie. Poszłam za jego przykładem. Ujrzałam chatkę. Było ciemno, ale widziałam ją idealnie. Pewnie przez moje wyostrzone w tym momencie zmysły. Spojrzałam na Hagrida.
-Przepuść mnie, bardzo Cię proszę. Jestem bardzo głodna i żeby nikogo nie zaatakować muszę...
-Zabić niewinne zwierzę? - przerwał mi. Już miałam go przewrócić gdy usłyszałam za sobą głos.
-Mario. Twoja rodzina została powiadomiona o nagłej sytuacji. Są już zapewne w drodze tutaj. Więc proszę Cię. Opanuj pragnienie. - odwróciłam się. Na czarnej polanie stał Dumbledore. Spoglądał na mnie spokojnie spod swoich okularów połówek. Zorientowałam się, że stoję w pozycji atakującej. Nie łatwo przyszło mi się wyprostować, lecz z trudem stanęłam prosto. "Jestem otoczona! Tutaj dyrektor, tak olbrzymi gajowy z psem!!" pomyślałam. Postanowiłam porozmawiać...
-Ja tutaj nie wytrzymam nawet dwóch dni a co dopiero tygodnia!! - wykrzyczałam. A miałam być spokojna. Nagle jak za czarodziejską różdżką u boku Dumbledore'a pojawił się Carlisle. Zdezorientowana straciłam rachubę. Czyżby wiadomość tak szybko do nich dotarła? Nie, przecież nie biegłby tak szybko! Nic nie rozumiałam. Zmarszczyłam brwi cały czas się zastanawiając, jakim cudem??
-Carlisle. Co ty tu robisz? - zapytałam chcąc poznać odpowiedzi na moje pytania.
-Alice miała wizję. - odpowiedział Carlisle. Podszedł do mnie i przytulił pełny troski.
-Alice? Kiedy i co widziała?
-Wizję miała trzy dni temu. Wyruszyłem jak najprędzej, zabierając po drodze trochę krwi. - tu pokazał woreczek pełny czerwonego koloru. Podał mi go. Wzięłam i do razu zaczęłam pić. Po kilku dużych łykach zaspokoiłam pragnienie, lecz nie przestałam pić. No cóż, krew nie może się zmarnować. Po skończeniu spojrzałam na zebranych. Dumbledore rozmawiał z Carlisle'em. Podeszłam do psa.
-Jak się wabi? - zapytałam odrobinę zachrypnięta.
-Kieł. - odpowiedział Hagrid. Pogłaskałam Kła i spojrzałam na rozmawiających. Na początku nie zauważyłam niczego podejrzanego, lecz zaraz po tym, jak Dumbledore kiwnął potwierdzająco głową zorientowałam się, że Carlisle trzyma mój bagaż.


Brak komentarzy

Prześlij komentarz

© Halucynowaa | WS | X X X