Odkąd opuściłam Hogwart, coś się zmieniło. Dużo rozmyślałam. Zaczęłam dostrzegać, doceniać swój dar, swoją magię. Zrozumiałam, że trudno jest przebywać wampirowi w miejscu, gdzie jest zakaz polowania na zwierzynę. Taki Hogwart. Zacząłby atakować ludzi...
-Maria. Pora wstawać! - wrzasnął mi Emmett do ucha. Wystraszona usiadłam w pionie i się rozejrzałam. Nidzie go nie było. Usłyszałam jedynie jego śmiech. U mnie w pokoju wszystko było biało-czarne. Czarna była podłoga i szafki. Biały sufit i ściany. Książki, które stały na półkach były jedynie kolorowe. Miałam balkon. Jako jedyna w tym domu. Przestałam podziwiać swój pokój, ponieważ z kuchni, z doły wyłonił się zapach jajek...
-Jajecznica! - powiedziałam. Wyskoczyłam z łóżka i skierowałam się w stronę szafy. Wybrałam to co złapałam. Szara bluzka z napisem "Forever and Ever!!!", spodnie dżinsowe i czarne tenisówki. Związawszy włosy w wysoki koński ogon, poleciałam na dół, w kierunku "Kuchnia". Po kilku sekundach opierałam się o framugę drzwi.
-Dzień dobry. - powiedziała Esme z uśmiechem.
-dzień dobry. - odpowiedziałam i podeszłam do stołu, gdzie siedzieli objadając się Jacob, Renesmee i Seth. Często był naszym gościem. Nie całą minutę później zajadałam się i ja.
-Jak tam podróż powrotna? - zapytał Jacob spod talerza.
-Świetnie. Cztery kilometry stąd razem z Carlisl'em zapolowaliśmy na stadko jeleni. Gdyby nie wizja Alice, nie wiem, jak by to się skoń... - przerwał mi huk. Wszyscy troje spojrzeliśmy na okno. Esme poszła zapolować. Za szybą stała szara sowa. Renesmee podeszła i otworzyła okno, po czym szara sowa wleciała do środka. Pewnie chciała wlecieć prosto do domu, lecz trafiła w szybę. Sówka stanęła przede mną i wystawiła nóżkę. W dziobie miała list. Wzięłam go, po czym sowa zabrała sobie jajko z talerza Jacoba i wyleciała.
-Hej!! To moje!! - wrzasnął za nią Jake.
-To list do Carlisle'a. - powiedziała Renesmee.
-To już wiem, jaka szybka jest poczta z Hogwartu.
Brak komentarzy
Prześlij komentarz